cze 2015
W poszukiwaniu fenomenu dużej popularności aktywnych systemów nagłośnieniowych wśród przenośnych zestawów nagłośnieniowych średniego kalibru, przez kilka lat pytałem każdego potencjalnego klienta, czemu pyta mnie o aktywny zestaw nagłośnieniowy. Słyszałem poniższe odpowiedzi tak wiele razy, że postanowiłem zamiast czuć się jak w „dniu świstaka” odsyłać do przeczytania poniższego tekstu.
„Aktywny jest mniejszy.”
Czego oczy nie widzą… ale zejdźmy na ziemię: w aktywnych kolumnach wzmacniacze istnieją i są ze względów bezpieczeństwa zamknięte w swojej komorze pomniejszając obudowę w sensie akustycznym. Rozmiary wzmacniaczy są mniej więcej takie same w aktywnych i pasywnych. W aktywnych komora wzmacniacza jest wykonana zwykle z drewna, przy czym tych komór na wzmacniacze jest tyle ile kolumn. Prawidłowa logika jest taka, że bas aktywny i pasywny są odpowiednikami dopiero wtedy, gdy aktywny jest powiększony o pojemność komory ze wzmacniaczem. W zestawie 2+2 są 4ry wzmacniacze i zajmują zazwyczaj znacznie więcej miejsca niż jeden wzmacniacz we wspólnej obudowie stalowej. Oczywiście można pokazać np bas pasywny i aktywny o tym samym rozmiarze, ale bas aktywny będzie mniejszy (akustycznie), a mniejszy bas (przy zachowaniu innych parametrów) jest obiektywnie patrząc zawsze gorszy (odsyłam do artykułu o tubach). Co więcej, nie ulega wątpliwości, że cena 4rech zasilaczy będzie większa niż jednego o 4ro krotnie większej mocy. Warto jednak pamiętać, że do nagłaśniania ważnych imprez, warto mieć więcej niż jeden element systemu, więc nie mając dodatkowego wzmacniacza np do odsłuchu, warto przynajmniej rozważyć na wszelki wypadek przynajmniej dwa wzmacniacze dwukanałowe (zamiast 4rech niezależnych), co oczywiście nie zmienia faktu że dwa są nadal tańsze niż cztery. Reasumując, kolumna aktywna jest większa. Niepodważalnym prawem natury jest to, że bas jest większy niż satelita, więc wielkość basu jest parametrem decydującym w największym stopniu o osiągach całego mobilnego zestawu. Większe basy są skuteczniejsze (przy tym samym paśmie). Jest to o tyle ważne, że obecnie żaden mobilny zestaw nie potrafi odtwarzać pełnego pasma zawartego w materiale muzycznym, z odpowiednią skutecznością. Przy założonym kompromisie wielkości, skuteczności, dolnej częstotliwości można jedynie trochę uratować sytuację wybierając zestaw z głośnikiem o największej mocy. Ale szukając tego kompromisu coś innego jest ważniejsze, Warto zauważyć, że bas, do którego można na czas transportu cokolwiek schować (nadstawkę, wzmacniacze, kable) owocuje dalece większym zaoszczędzeniem miejsca, niż różnica, o której dywagowaliśmy na początku akapitu. Nowoczesny wzmacniacz w rozmiarze 1u op mocy rzędu 5kW zajmuje około 3 litrów. Przeciętna nadstawka zajmuje 30-60litrów, a bas który zaczyna cokolwiek sensownego odtwarzać przynajmniej 150litrów.
„Aktywny jest lżejszy.”
Niby jakim cudem? Jak już wiemy że wzmacniacze w aktywnych istnieją, to dlaczego kilka wzmacniaczy, np 4ry niezależne kanały, mają być lżejsze niż jeden wzmacniacz we wspólnej obudowie ze wspólnym zasilaniem? To oczywiście niemożliwe. Najbardziej istotna różnica w wadze jest taka, że w aktywnych zestawach basy, zawsze największe i najcięższe z całego zestawu są jeszcze bardziej ciężkie. W pasywnych część masy można przenieść do case’a z mikserem, lub do jeszcze odrębnej skrzyni, więc łączna waga jest zbliżona, ale maksymalna waga najcięższego urządzenia, czyli zazwyczaj basu (20-50kg), jest mniejsza. Większość basów mobilnych, walczy o o barierę 30kg. Dorzucenie do niego wzmacniacza rzędu 3-5kg, znacznie zmienia sytuację, ponieważ jest to ekwiwalent znacznie mocniejszego głośnika, np różnicy między 4 a 4,5 calowym napędem. Mając mocniejszy napęd można w ogóle zmienić koncepcję i wybrać jeszcze bas mniejszy o tych samych osiągach. Wynika z tego wprost, że zestaw aktywny jest mniej mobilny.
Jedynym wyjątkiem od tej reguły i dla pełnego obrazu trzeba o tym napisać, jest sytuacja, w której w ogóle nie ma miksera, tylko mikrofon podłączony bezpośrednio do tylko jednej małej aktywnej paczki szerokopasmowej. To jest jedno z niewielu rodzajów zastosowań, w których aktywny się sprawdza lepiej. Jednakże warto nie tracić z oczu celu takiego, że sprzęt musimy dobrać do potrzeb największych a nie najmniejszych.
Aktywny jest zazwyczaj lżejszy dlatego, bo posiada słabsze, tańsze, z mniejszym napędem głośniki, a więc dlatego, że jest gorszy. Kwintesencją zagadnienia z punktu widzenia marketingu i poziomu sprzedaży jest to, że wykrycie tego faktu, iż zestaw nic ciekawego sobą nie reprezentuje jest trudniejsze. Obecnie aktywne systemy nagłośnieniowe, sa opisywane w sposób, w jaki jeszcze kilka lat temu mógł się kojarzyć tylko z bazarem z chińskimi podróbkami, a nie z profesjonalnym sprzętem. Brak skuteczności, parametr SPLmax kompletnie oderwany od rzeczywistości, brak wykresu lub wykres po procesorowaniu, podawanie mocy wzmacniaczy peak na impedancjach, których nie ma w kolumnie itp, to jest ewidentny trick marketingowy, który ma na celu dobro pośrednika, a przez to dobro producenta, a nie dobro użytkownika. Powstaje w ten sposób pewnego rodzaju zachwianie równowagi popyt-sprzedaż, poprzez to, że kupujący nie wie dokładnie co kupuje, ma bardzo ograniczone możliwości oceny, a na tacy podaje mu się to, co dla znawcy wydaje się niemożliwe do osiągnięcia.
„Mniej kabli”
Zadziwiające jest jak wielu zainteresowanych powtarza tę bzdurę kompletnie nie zastanawiając się nad tym jaka jest rzeczywistość. Przecież w zestawie aktywnym do każdej kolumny trzeba dostarczyć nie tylko kabel sygnałowy, ale także zasilający. Podczas gdy w tej samej sytuacji w zestawie pasywnym wystarczy jedno zasilanie centralne i po jednym kablu głośnikowym. Różnica jest więc tylko i wyłącznie z kablach zasilających i możliwości (lub nie) centralnego zasilania. W typowym, dobrze skonfigurowanym pod względem mobilności zestawie potrzeba podłączyć:
Zestaw 2+2 / 2+1
Pasywny: 5kabli / 4 kable
Aktywny: 9kabli / 8 kabli
W pasywnym podłączamy jedno zasilanie do case’a z mikserem i wzmacniaczami, jeden kabel do każdej kolumny. W zestawie aktywnym dodatkowo zasilanie do każdej kolumny. Warte uwagi, że transportowanie miksera oddzielnie nie zmienia przewagi pod tym względem. Ponadto warte podkreślenia, że wszelkie sztuczki związane z łączeniem kabli w grupy, nie zmieniają tego, że w pasywnym zestawie stosując podobne tricki będzie zawsze mniej kabli.W zestawach do mocy rzędu 5kW RMS (około 10kW peak) cały system można przy naprawdę wrednym współczynniku szczytu, powiedzmy -3dB, zasilić bezpiecznie z jednego przedłużacza jednofazowego, bo jest to mniej więcej moc czajnika. Za to aktywne satelity, znajdujące się zazwyczaj szeroko, wymagają do zasilania nie tylko kabli tzw komputerowych, ale też przedłużaczy. Warto także zauważyć, że przedłużacze rzadko występują w pożądanym ze względów estetycznych, mniej widocznym kolorze czarnym.
„Bardziej praktyczny”
Skoro nie jest lżejszy, mniejszy, ani szybszy w montażu, to może coś innego?
Dość istotną cechą systemów nagłośnieniowych jest możliwość centralnego zarządzania, tj możliwości podjęcia decyzji i regulacji z dogodnego miejsca, najlepiej miejsca słuchacza. Sterując wszystkimi możliwymi parametrami począwszy od głośności, proporcji sub/sat, poprzez bardziej zaawansowane częstotliwość podziału, korektor, korektor dynamiczny, poziom limitera pasmowego, każdy znawca swojego sprzętu jest w stanie przynajmniej usłyszeć czy jakiekolwiek zmiany przynoszą skutek. W zestawie aktywnym, nawet dobranie prawidłowej proporcji bas/sat jest uciążliwe, ponieważ trzeba za każdym razem podejść do wszystkich subwooferów lub satelit, żeby chociażby skorygować głośność. Nie jest prawdą, że zestaw aktywny podłączony do prądu gra zawsze idealnie. Chociażby należy przywołać jedną z podstawowych praw elektroakustyki, że bas w pobliżu ściany/ podłogi gra nawet w dużym pomieszczeniu z każdą sąsiednią powierzchnią o 3dB głośniej. Łączna różnica pomiędzy narożnikiem a pełną przestrzenią wynosi z samego tylko otoczenia 9dB (niemal dziesięciokrotna różnica w mocy). A w małych pomieszczeniach dochodzi dodatkowo kumulacja głośności z powodu zjawiska pogłosu. Już tylko z tych powodów każde nowe miejsce wymaga regulacji.
„Bardziej niezawodny”
Pojedyncze urządzenie w torze zawsze jest najbardziej newralgiczne. W małych zestawach pojedyncze urządzenia będą istnieć, bo trudno sobie wyobrazić, żeby zespół, DJ inwestowali w podwójny mikser, czy procesor głośnikowy. Niemniej są to urządzenia mniej wrażliwe na trudne warunki (skoki napięcia/ wilgoć/ temperatura/ dym/ woda/ piasek) w porównaniu z kolumnami i wzmacniaczami. Na trudne warunki, w szczególności w plenerze bardziej narażone są zestawy aktywne. W pozostałych przypadkach:
Usterka kolumny nie rożni zestawu aktywnego czy pasywnego, w obu przypadkach należy się liczyć z brakiem jednego źródła. Z tą różnicą, że w pasywnym zestawie wzmacniacz pozostaje gotowy do użytku. To skraca i upraszcza problem, czasami do użytku można nawet przeznaczyć monitor.
Usterka wzmacniacza to co innego. W pełni niezależnym układzie aktywnym brak jest jednego źródła. W układzie pasywnym jest wybór: albo będzie brak źródła, albo można się przełączyć w tryb mono lub inny z mniejsza mocą używając wszystkich źródeł. Można również wykorzystać wzmacniacz rezerwowy lub odsłuchowy, a serwis uszkodzonego jest mniej problemowy.
Najbardziej niebezpieczne są zestawy z centralnym wspólnym wzmacniaczem (zarówno aktywne jak i pasywne). Warto mieć świadomość i nie stosować takich zestawów w szczególnie ważnych przedsięwzięciach. Szczególnie niebezpieczne jest wspólne zasilanie impulsowe, w kompaktowym zestawie aktywnym ponieważ usterka wyklucza w zasadzie cały system. I znów przewaga pasywnego jest taka, że zabierając wzmacniacz rezerwowy na szczególnie istotne imprezy zyskujemy pewność, że jedna usterka nie spowoduje końca imprezy.
Wnioski końcowe.
Często jestem pytany, czemu w takim razie ludzie ulegają takiej zbiorowej halucynacji. Mam świetny przykład. Powszechnie wiadomo, że państwo które daje obywatelowi 100zł w postaci przywileju, musi zabrać obywatelowi więcej, dajmy na to 150zł w postaci podatku, choćby po to, żeby zatrudnić urzędnika, który będzie się tym zajmował. Niestety ogromnej większości obywateli to nie przeszkadza ponieważ tego nie widzą i dlatego głosują na ludzi, którzy jeszcze bardziej im zwiększają podatki. Tak właśnie stało się z modą na aktywne zestawy nagłośnieniowe – sprzedają się wyśmienicie, nakręcają rynek, a klienci zapominają, że w środku też są wzmacniacze. Wielu, szczególnie początkujących odbiorców sprzętu, którym dedykuję niniejszy tekst, daje się nabrać zupełnie bezpodstawnie na nadzwyczajne dane techniczne. Fenomen jest więc w sumie prosty – wystarczy jak najbardziej zagmatwać klientowi dokumentację, a przeczyta ją tak jakby chciał ją przeczytać, a nie tak jak jest w rzeczywistości. Przy niewygórowanej cenie, ogromnej ilości marek wykrycie prawdy jest stosunkowo mało prawdopodobne. Polecam więc, niech przy zestawach aktywnych pozostaną Ci świadomi, którzy naprawdę mają na to ochotę, znają dokładnie swój sprzęt, a nie Ci, co kupują kota w worku, z powodów, które wymieniłem powyżej.
Najnowsze komentarze